Wczoraj stałem w korku trochę spiesząc się na spotkanie z kolegą, z którym dawno się nie widziałem. Udało mi się jeszcze zahaczyć o wystawę pana Ślusarczyka w Domku Romańskim. Nie podobała mi się, wyglądała na po prostu kiepsko przygotowaną. Technicznie. Już nie wspomnę o ludziach, wiecznie te same twarze. Te same marynarki i ta same reszta. Był jeden ze znanych artystów, co od 41 lat ma te same buty, ale jego akurat lubię. Jeden ze spotkanych znajomych zauważył słusznie, że lepiej wyglądają reprodukcje tych prac w katalogu czy Kwartalniku Fotografia, niż na ścianie. Nie wiem dlaczego, może to były kopie, nie oryginały. Zawiodłem się.
Kolega, z którym się spotkałem stwierdził, że nie rozumie, jak to jest, że zmienia się zarząd miasta, zmieniają się ludzie, a kurator, który właściwie nie pokazuje w tym doskonałym miejscu niczego interesującego, ciągle tam jest.
Nikt tego nie rozumie, tym bardziej po dorocznych wystawach okręgowych ZPAF, które są koszmarnie słabe.
to standardy trzymane przez ZPAF także w wa-wie. widać spójność w związku.
OdpowiedzUsuńcałe szczęście są regiony dobrze rokujące, ja znam dwa takie.
OdpowiedzUsuń