Wczoraj jakaś opanowała mnie beznadzieja w temacie bloga. Przestało mi się chcieć to robić. Wszystko przez Syposza. Przestaje mi się chcieć udostępniać swoje zdjęcia. Ale z uporem maniaka wrzucam rzeczy silnie związane z jakimiś ważnymi momentami, ale niekoniecznie związane z pracą nad konkretnym cyklem. Dlatego uniemożliwiłem oglądanie postępów związanych z Autobiografią, bo nagle, gdy mocno skonkretyzowałem - doprecyzowałem rozwój cyklu, stał się on tak osobisty, że pokazywanie go "on-line" infantylizuje jego treść.
Przed chwilą oglądałem nowy - 6. numer Fotoindexu. Podobał mi się cykl Jerzego Wierzbickiego. Reszta mniej. Szata graficzna - najmniej. Nasza (5klatek w sensie) nie jest rewelacyjna, ale nie jest irytująca. Zauważyłem, że inaczej też zaczynam oglądać fotografie. Inna droga, inne reakcje. Mnie zarzucania pamięci obrazkowym szlamem.
Zdjęcie powyżej znalazłem wczoraj - w sensie negatyw. Zrobiłem ponad pięć lat temu w Przesiece, koło wodospadu. To ważne dla mnie fotografia, bo dobitnie wiąże się z moim stanem wtedy, dwudziestopięciolatka, który musiał wziąć na siebie samego ciężar czyjegoś odchodzenia. Zbiegiem okoliczności okazało się dzisiaj, że ktoś inny - bardzo mi bliski - będzie mieć podobną sytuację.
To właśnie powoduje, że przestaje mi się chcieć pisać i robić pierdoły dla zabicia czasu, a rzeczy ważne stały się ważniejsze do tego stopnia, że nie chce ich denominować na blogu. Ale...
tajemnicze
OdpowiedzUsuńe tam, chyba większość w życiu zrobiła takie...
OdpowiedzUsuńmi się podoba, większość zrobiła ale czarno białe, a tu takie ładne kolory
OdpowiedzUsuń