Mała lokalna gazeta już nauczyła się od portali internetowych jak podać tylko część nudnej prawdy tak, by była atrakcyjna. Ja przez chwilę się ucieszyłem.
* * *
Dzisiaj znowu byłem na mroźnym spacerze. Tym razem blisko domu i z psem. Było pięknie, choć zimno. Zabrałem lornetkę i oglądałem lisy, sarny, dziki, zające i jastrzębie. Brodzac po kolana w śniegu szybko poddałem się i wracałem do domu. Pies nie grzązł, ale za to ganiał zające. Okazuje się, że foxterrier w sile wieku nie jest w stanie na śniegu dogonić zająca. I dobrze, bo zające i tak mają non stop przekichane z powodu lisów (tak mówią na wiosce). A to dziwne, bo ja nie daję wiary, że wolniejszy od foxterriera lis dogoni zająca. Chyba, że lis posługuje się fortelem. Ale jakim?
Kiedyś widziałam w nocy przez szybę w aucie jak lisek zabierał z drogi rozjechanego kotka...
OdpowiedzUsuńZwyczajnie oczyścił jezdnię :P
Może lisy czekają aż zając padnie sam z siebie ;)