No i co napisać. Po co. Co to da. Z jednej strony można się z menela śmiać. Można się nad nich pochylić. Można wykrzesać resztki empatii. Współczuć. W końcu podobnie jak my urodził się, był ślicznym (mniej lub bardziej) małym człowiekiem, który patrzył się oczy rodziców stawiając pierwsze kroki, którego przytulała matka kołysząc na rękach. Być może gdy za Gierka budowali trasę WZ, to biegał z kolegami i tłukł kamieniami szyby w burzonych budynkach, może kiedyś się zakochał, może marzył o miłości. Może nawet ją znalazł. Może. Na pewno skończy tak jak każdy inny człowiek. Wobec jednego wszyscy są całe szczęście równi. I on, i pani w pocztowym okienku, co mnie dzisiaj obsługiwała, i pan w czarnym Lamborghini Gallardo na berlińskich tablicach, które dzisiaj na Legnickiej pogoniło na oko tak koło 200 km/h.
Ale dzisiaj z jakiegoś powodu, w poniedziałkowy poranek ostatniego dnia listopada 2009 roku, leży zasikany w wiacie przystanku na Stawowej.
Witam
OdpowiedzUsuńJak się ma dzieciaki to jakaś nowa wrażliwość pojawia się u człowieka, tak jak piszesz, kiedy patrzę na mojego synka zastanawiam się, jakie to jego życie będzie za 30, 40 lat.
Pozdrawiam
Piotr
No coś w ten deseń. Kiedyś mi ludzie mówili, że wszystko się zmieni, jak będzie dziecko. w sensie czas, brak czasu, przyspieszenie czasu, zero kina, teatru, seks raz na miesiąc itp. Wszystko dupa, ale nikt nie wspomniał o myśleniu, które się wywaliło do góry dnem. Z pozostałymi rzeczami też się nie do końca pomylili. Byłem raz w teatrze i raz w kinie od 10 miesięcy.
OdpowiedzUsuń