Tak zaczyna się piątkowy dzień pełen dobrych historii. Do pociągu zabrałem książkę, której nie mogę skończyć. Nie mogłem i tym razem. Za piękne widoki. Nie potrafiłem się skupić w tej ilości śniegu, gór, pagórków, lasów. Wszystkie ulubione miejscowości po drodze. Strzelin, Henryków, Ziębice, Kamieniec Ząbkowicki, Bardo, Kłodzko, Gorzanów. W uszach Biosphere stworzył piękną syntetyczną, ale bardzo elegancką i ozdobną ramę do widoków.
W Bystrzycy Kłodzkiej byłem chwilę po południu. Chwilę po tym byłem w Nowym Waliszowie.
Wieczorem jeszcze w piątek chciałem porozdawać fotografie, jakie zrobiłem tu z Pawłem Olejniczakiem bohaterom moich zdjęć (tu link, pan Kazimierz, Józef i Tomek). Pana Józefa nie było w domu, pana Kazimierza też nie zobaczyłem, ale oddałem zdjęcie jego córce. Tylko przez okno zobaczyłem, jak ona, on i jej syn (wnuk Kazimierza) pochylają się nad zdjęciem i chyba cieszą. To miłe. Chyba najbardziej ze wszystkiego. Te słowa i tak tego nie oddadzą. Potem poszedłem napić się kawy. W Agroturyźmie. 2 zł. Z mlekiem.
Pan a Agroturyzmu. Powiedział mi, że gołąb pocztowy przeleci 1000 km w ciągu dwóch dni.
Osiemnaście miesięcy temu jadąc tam daleko, tą doliną, mało ja i Olej nie poumieraliśmy z gorąca i wycięczenia (link). Tym razem obaj byśmy się zaklinowali w wąskiej dróżce. Tu (link) to samo miejsce ale widzane nieco z prawej.
Nie lubię opuszczać gór. Bardzo nie lubię.
Serdecznie dziękuję przyjaciołom, za kilkadziesiąt dobrych godzin normalności.
Zazdroszczę tych miejsc...
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo lubiłam tam jeździć.
Może kiedyś jeszcze mi się uda.
3cie od góry jest wypas.