wtorek, 29 grudnia 2009

pięć kresek nad łóżkiem

Dzisiaj minęło pięć lat - mniej więcej od wykonania poniższych fotografii. Przypadkiem niedawno w kartonie znalazłem negatyw, który naświetliłem moim nieodłącznym do pewnego czasu FEDem (taki mju dla ubogich). Nie mam skanera, ale mam cyfraka małego z wielkim makro i szybę w pracowni.

To foty z podróży poślubnej. Podróż była dziwna, choć niektórym po jej krótkiej recenzji wydaje się, że była straszna. Ale nie było źle. 25 grudnia 2004 roku przestałem być kawalerem (po sześciu i pół roku bycia w związku nieformalnym). 26 grudnia były poprawiny. 27 późnym popołudniem pojechaliśmy do Przesieki w Karkonosze. Było już ciemno i zimo, po zjedzeniu golonki z Barze pod wesołym misiem, polecieliśmy do pokoju w hotelu. Pani z telewizora powiedziała, że Tsunami zrobiło masakrę na wyspach Indonezji. I nie tylko.


Na drugi dzień byliśmy w Pilchowicach, nad zaporą. Z brzuchami napełnionymi w jakiejś knajpie w Jeleniej Górze było nam przykro, że nad tą piękną zaporą błąkają się sympatyczne bezpańskie psy. Szukaliśmy psom domu, schronienia, opieki.


Nad Wodospadem Podgórnej jest zawsze fajnie. Tym fajniej, im mniej ludzi. Ludzi nie było.




Powyższe trzy zdjęcia to moje ulubione miejsce w okolicy Jeleniej Góry, pokazał mi je kiedyś Piotr Komorowski, a ja pokazuje je innym. To Maciejowiec, ruiny pałacu, piękny zaniedbany park i urokliwa wieś.

Góry nam się jednak sprzykrzyły, bo spadło dużo śniegu, my nie uprawiamy sportów zimowych, więc z Przesieki pojechaliśmy do Zagłębią - do Sosnowca. A stamtąd po namyśle, że Gosia nie była wcześniej, to miejsca, które łatwo da się rozpoznać po poniższej focie. Nomem omen, ledwo co, bo przez jakiś czas by się nie dało.


I tak minęło pięć lat. Wydaje się, że to moment. Trzeba naprawdę dłużej pomyśleć, by zobaczyć, co się zmieniło. Oboje nie jesteśmy już dwudziestokilkolatkami, ale ja już po trzydziestce, Gosia tuż przed. Ja przytyłem średnio o 5 kg, ale mam średnio o 15% mniej włosów. Mam też o 40% więcej siwych. Mamy psa, zmieniliśmy 3 razy mieszkanie, raz auto. Na koniec mamy już (dokładnie dzisiaj) jedenastomiesięcznego synka. Pięć lat wydaje się małym fragmentem czasu w tym wieku. Pewnie jeszcze mniejszym za kolejne 5, 10, 15 lat. Piętnastolatek nie chce pamiętać, jak wyglądał jako dziesięciolatek. Trzydziestolatek nie chce zapomnieć, jak wyglądał jako dwudziestopięciolatek.

1 komentarz:

  1. Witam
    U mnie 10 kresek, 2 synów, 10 kilogramów (optymistycznie), 2 samochody i tylko mieszkania też 3. Średnia generalnie jest :)
    Fajny postprocessing ;)
    Pozdrawiam
    Piotr

    OdpowiedzUsuń

Kto

Wojtek Sienkiewicz - fotograf, grafik. Absolwent WSF AFA (Wrocław), 2005 rok. Student Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie (Czechy). Wykładowca (kwadrat.edu.pl), redaktor magazynu www.5klatek.pl. Lubi to, co robi William Eggleston, Filip Zawada, Roger Ballen, Philip-Lorca diCorcia, Gregory Crewdson, Alec Soth, Dash Snow (ale już nie), Irving Penn, Nan Goldin, Richard Avedon, Paweł Olejniczak, Jeff Wall, Andy Goldsworthy, Paweł Syposz, Sandy Skoglund, Erwin Olaf, Duane Michals, Andrzej Kramarz, Mark Jenkins i Martin Gorczakowski, Iva Bittova, Cranes, Giagometti, COIL, Talk Talk, Peter Gabriel, Jim Jarmush. I pewnie jeszcze kilku innych.

Ten blog to po prostu notes. Nie ma tu moich cykli, ani nawet ich fragmentów. Może wycinki. Czasem lub przypadkiem.

Kontakt: wojteksienkiewicz(at)gmail.com

pierwszy blog